Kastrowanie psa? No niech pan mi nawet o tym nie opowiada! Od samego słuchania czuję ból! – mój znajomy z psich wycieczek brzegami Odry w taki sposób zareagował na pytanie, czy nie zastanawia się nad wykastrowaniem swojego psa włóczęgi. Dino to brązowo-kremowy kundelek, nieco mniejszy od Berosława. Jak tylko poczuł, że jakaś psia piękność w okolicy ma chęć na amory, natychmiast z podniesioną głową wyruszał jej na spotkanie.
Właściciel krzyczał co prawda z daleka, ale kto by go słuchał, gdy uczucie wzywa… Cud, że kudłaty Casanova nie wpadł nigdy pod samochód, bo mieszkali przy ulicy, a on za nic miał sznur pojazdów, gdy natura wzywała. Ale kastracja? Pan Zygmunt nawet takiej możliwości nie rozpatrywał.
Mężczyzna mężczyznę zrozumie (nawet psiego). Ale podobnie było z pewną sąsiadką, która nie chciała kastrować swojej suczki rasy cocker spaniel (tak, tak – to poprawny termin również jeśli chodzi o zabieg u suk – posłuchaj rozmowy poniżej, a zrozumiesz, o co chodzi…). Suka miała ropomacicze, ale pani tłumaczyła, że przecież „religia jej nie pozwala na kastrowanie zwierzęcia”. Nie chciałem wykazać się nietolerancją, więc przez grzeczność nie pytałem, co to za religia. Znam przedstawicieli kilku i żaden z nich nigdy nie mówił, że psy i koty mają zakaz kastracji. Ale mogę się przecież mylić…
Kastrować więc czy nie? Sterylizować czy nie? Podawać suczce hormony czy nie? Co szkodzi bardziej, a co mniej? Kiedy i jak zabieg wykonać? Takie pytania są w czołówce tematów poruszanych przez psiarzy. Jakie są właściwe odpowiedzi?
Jednej właściwej nie ma – tu nie obowiązują dogmaty. Ale warto poznać wszystkie „za” i „przeciw”. Sam, broń Boże, nie zamierzam się mądrzyć! O to wszystko zapytałem prof. Wojciecha Niżańskiego, kierownika Katedry Rozrodu z Kliniką Zwierząt Gospodarskich Wydziału Medycyny Weterynaryjnej Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu:
Kastracja psa i suki
Decyzję i tak każdy musi podjąć sam. Mam nadzieję, że teraz będzie to nieco łatwiejsze.
Do gabinetu profesora Niżańskiego wybierzemy się niebawem raz jeszcze – zapytamy o wady i zalety kastracji kotów i kotek.
Teraz ciekaw jestem jednego: wykastrowaliście Waszego psa czy sukę? I dlaczego się na to zdecydowaliście? Napiszcie o tym w komentarzu!
Bardzo dziękuję za ogromnie ciekawą i potrzebną wypowiedź! Mam zarazem pytanie dotyczące kastracji suk. W mojej praktyce jako behawiorysty zdarza się, że po kastracji suki wykazują większą skłonność do zachowań agresywnych. Prawdopodobnie jest to spowodowane tym, że po usunięciu gonad spada poziom estrogenów i pojawia się dominacja testosteronu. Czy Pan Profesor spotkał się z takim zjawiskiem w swojej praktyce albo w literaturze naukowej?
Dziękuję za czujne, praktyczne pytanie 🙂 Przekażę je Panu Profesorowi, prosząc o odpowiedź.
To wszystko jest uzależnione osobniczo. Ja myślę że wcześniejsza gonadektomia jest tu lepsza. Gonadektomia szczególnie w starszym wieku może czasami prowadzić do swoistego rozchwiania hormonalnego, który w pewnych przypadkach może doprowadzić do widocznych czasem zmian w zachowaniu. Ale nie zawsze. Ja generalnie mało widziałem przypadków takich zmian zachowania u samic. Przy problemie z agresją można spróbować suplementacji hormonalnej po zabiegu. Wczesna kastracja zmniejsza ryzyko tego rodzaju zmian. U starszych psów-samców spotykane są czasem takie przypadki, że zmienia on zachowanie po gonadektomii na takie, które jest nam trudniej zaakceptować (mniejsza lub większą pobudliwość). Dlatego ja zalecam aby przed chirurgiczną gonadektomią u starszych/dojrzałych osobników spróbować najpierw kastracji odwracalnej farmakologicznej. Jeśli zachowanie psa nie zmienia się znacząco, to można myśleć o zabiegu chirurgicznym. Tak czy inaczej jestem raczej za gonadektomia wczesną. Odpowiadając na pytanie: tak, mówi się w gronie behawiorystów o możliwości wystąpienia tego rodzaju agresji, ale ja nie jestem w stanie ocenić czy faktycznie jest to norma, bowiem nie znam opracowań na ten temat. W praktyce klinicznej natomiast z tym się nie spotkałem. Jeśli są takie dane w piśmiennictwie, to proszę o wskazanie, bowiem to pytanie kilka razy padło i myślę że winniśmy znaleźć wspólnie odpowiedź jednoznaczną.
Jednak więc warto rozmawiać! Mnie zostaje dodać: pytajcie, a będą Wam udzielone odpowiedzi! 🙂
Wydaje się, że tzw. profilaktyczna kastracja samców nie jest uzasadniona i nie służy zdrowiu. Jasne, że w przypadku psa włóczęgi albo z silnym instynktem płciowym jest to sensowne wyjście, ale kastrowanie samców jako prewencja niektórych schorzeń nie jest wystarczająco poparta badaniami. Opisano również zwiększoną zachorowalność na niektóre rodzaje raka u kastrowanych samców. Co do diety, owszem –odpowiada za nią właściciel psa, ale u osobnika kastrowanego trzeba się trochę nagimnastykować, żeby utrzymać jego wagę na rozsądnym poziomie. Porównujemy przecież osobniki niekastrowane z kastrowanymi w tych samych warunkach. Kastrowanie psa użytkowego jest dla mnie wątpliwą zaletą. Po pierwsze temperament, po drugie testosteron wpływa na umięśnienie, po trzecie testosteron, podobnie jak estrogeny, działa w interakcji z pozostałymi hormonami, więc trudno sobie wyobrazić, że jego brak nie wpłynie destabilizująco na biochemię całego organizmu. Więc jak dla mnie kastracja to opcja do rozważenia, ale na pewno nie ogólne zalecenie służące profilaktyce zdrowia.
Cieszę się, że odniosła się Pani do materiału w sposób merytoryczny. Pan profesor Wojciech Niżański pokazał w naszej rozmowie rozmaite argumenty przemawiające za kastracja, ale i czynniki ryzyka wiążące się z takim zabiegiem. Każdy, kto wysłucha naszej rozmowy, ma więc wiedzę, co się z tym wiąże i może samodzielnie, świadomie podjąć decyzję, w jaki sposób dbać o swojego czworonożnego przyjaciela. Byłoby miło dowiedzieć się, skąd ta wiedza: jest Pani biologiem, lekarzem, czy po prostu świetnie zorientowanym hodowcą (co dodatkowo uwiarygodniłoby podane przez Panią argumenty). Ale, jak rozumiem, woli Pani pozostać anonimowa. Tak czy inaczej dziękuję i pozdrawiam 🙂
Z racji zawodu (fizjoterapeuta) interesują mnie tematy medyczne. W kwestii gospodarki hormonalnej nie aż tak bardzo psy różnią się od ludzi. Mechanizmy i zależności są podobne. Dzisiaj, niestety, do kwestii kastracji podchodzi się bardzo emocjonalnie. To właśnie powinno być tak, że rozważa się „za” i „przeciw” i podejmuje decyzje. Od jakiegoś czasu kastracja jest bardzo propagowana jako metoda ograniczająca populacje bezdomnych zwierząt. Z tego punktu widzenia jest oczywiście wskazana, aczkolwiek z punktu widzenia konkretnego osobnika nie jest zabiegiem sprzyjającym zdrowiu, jak często próbuje się to przedstawić. To jest zawsze jakieś okaleczenie, które nie pozostaje obojętne dla zdrowia. Jeśli chodzi o psy użytkowe, nawet kwestia dość rozległej blizny i zrostów, które ta blizna pozostawia (u suk), może ujemnie wpłynąć na komfort życia psa. Wiem, o czym mówię, bo zajmuję się pracą z ciałem człowieka. Pies nie ma szansy zakomunikować nam swojej dysfunkcji. Nie chcę przez to powiedzieć, że odradzam kastrację. Tylko tyle, że warto mówić również o tych niekorzystnych aspektach, tym bardziej, że niewiele jest badań nad długofalowymi skutkami kastracji dla zdrowia. Zarówno estrogeny, jak i testosteron wchodzą złożone korelacje z pozostałymi hormonami i układami. Ich brak może wpłynąć destabilizująco na wydzielanie innych hormonów, np. hormonów tarczycy. Są opracowania na ten temat, ale w większości anglojęzyczne. Warto na ten temat rozmawiać merytorycznie, a nie kierować się tylko jakąś ideą. Fajnie, że prof. Niżański wspomniał również o skutkach ubocznych kastracji. Trochę mnie złości, kiedy np. wszystkie fundacje bezwzględnie kastrują psy i suki, nawet te młodociane, albo hodowle kotów rasowych w trosce o swoje interesy sprzedają młodziutkie kociaki już po kastracji tylko dlatego, żeby nie przyszło komuś do głowy rozmnożyć to zwierze. Trochę szkoda, że interes samego zwierzęcia jest zupełnie w tym przypadku marginalizowany. Dla mnie kastracja to wybór mniejszego zła (jeśli można to tak ująć). Warto dokonać w pełni świadomej decyzji.
Dziękuję za ten komentarz. Zwłaszcza że wszystkie aspekty kastracji, o których Pani wspomniała, zostały ujęte w mojej rozmowie z panem profesorem Wojciechem Niżańskim: i zalety, i wady. Cieszę się, że tak wiele osób odnosi się do tej sprawy (co potwierdza Pani słowa o emocjonalnym stosunku do niej), bo dzięki dyskusji z użyciem merytorycznych argumentów można wyciągnąć sensowne wnioski. Liczę, że tak będzie i w tym przypadku.
Bardzo dziękuję za odpowiedź. W swoim pytaniu kierowałem się informacjami zawartymi w kilku publikacjach.
O’Farrell, V., & Peachey, E. (1990). Behavioural effects of ovariohysterectomy on
bitches. Journal of Small Animal Practice, 31, 595-598.
Heidenberger, E., & Unshelm, J. (1990). Changes of behaviour in dogs after castration.
Tierarztliche Praxis, 13(1): 69-75.
Kim H. H., Yeon S. C., Houpt K. A., Lee H. C., Chang H. H., and Lee H. J. (2005).
Acoustic feature of barks of ovariohysterectomized and intact German Shepherd
bitches. J Vet Med Sci. 67(3):281-5
Z przyjemnością przesłałbym artykuł Jamesa O’Heare’a, w którym komentuje on te publikacje, ale niestety tutaj nie da się załączyć pliku. Łączę wyrazy szacunku i jeszcze raz dziękuję, że zechciał Pan odpowiedzieć.
Dziekuję za bardzo ciekawe komentarze. Co do samców, to niestety większość starszych psów niekastrowanych cierpi na łagodny rozrost prostaty, który powoduje nawracające zapalenia układu moczowego, problemy z oddawaniem kału, bolesność tylnych kończyn. Prowadzi to zwykle do konieczności leczenia farmakologicznego tej choroby albo kastracji chirurgicznej w starszym wieku po wyleczeniu stanu zapalnego. Natomiast wcześniej wykonana kastracja niweluje możliwość rozwoju BPH, bowiem za chorobę odpowiedzialny jest testosteron. Absolutnie zgadzam się co do psów pracujących. Tu należy zawsze rozważyć wazektomię, lecz pamiętać, że przy wywiązaniu sie prostatomegalii leczeniem z wyboru będzie kastracja farmakologiczna lub chirurgiczna.
Bardzo dziękuję Panu za odniesienie się do komentarza. Zwłaszcza w tak pracowitym okresie: początek roku akademickiego i przygotowania do kongresu rozrodu małych zwierząt, który w przyszłym tygodniu ma się odbyć we Wrocławiu. Dziękuję i pozdrawiam! 🙂
Moje oba psy są wykastrowane. Jeden został wykastrowany jako wiekowy pies (został wzięty ze schroniska w wieku ponad 12 lat). Okazało się, że miał bardzo powiększoną prostatę, co utrudniało mu wypróżnianie. Po odpowiednich badaniach, których celem było sprawdzenie czy jego stan zdrowia pozwala na zabieg, został wykastrowany. Od tego czasu minęło ponad 4 lata i pies jest w świetnej kondycji. A młodszy został wykastrowany jako 1,5-roczny. Ma większy apetyt, ale trzymamy wagę 😉 Uważam, że wszystkie psy i suki, o ile nie mają zdrowotnych przeciwwskazań i nie są przeznaczone do prawdziwej, legalnej hodowli, powinny zostać wykastrowane. Wg bardzo obszernych badań, które zostały zebrane w 2013 roku, kastracja znacznie wydłuża zwierzakom życie. Nie chodzi tylko o kwestie zapobiegania wielu chorobom, ale też o fakt, że w organizmie kastrowanych zwierząt znacznie zmniejsza się ilość stanów zapalnych. Tu jest źródło: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3629191/
Żywy, realny, namacalny przykład. Dziękuję:)
Jak czuwać nad zdrowiem psa wykastrowanego w 8miesiacu? W tej chwili ma 5lat i czuję się świetnie ale chciałabym wiedzieć jakiego typu badania w tej sytuacji wykonywać okresowo..
najlepiej zapytać Waszego domowego lekarza weterynarii – na pewno podpowie, znając psa 🙂